tu na wschodzie

środa, 18 lutego 2015

Joda

Przyszła do nas nie wiem skąd.
Zawróciła w głowie tak dokładnie.
Zjawiła się z siostrą w naszym domu.
W rękach naszych znajomych wyglądała jak kuleczka puchata, trzęsąca się, wystraszona.
Nie mogliśmy powiedzieć "nie".
My wzięliśmy jedną, a znajomi drugą "kulkę".
Niby tylko tymczasowo, ale wiecie jak to jest.
Została.
Moje marzenie z dzieciństwa o posiadaniu kota się spełniło.
Byłam nim zachwycona.
Kiedy usiadł mi na kolanach i zasnął nie mogłam nic zrobić.
No bo jak to? Mam obudzić kotka?
Więc wołałam tylko: "Teraz nie mogę! Mam kota na kolanach!"
Na początku dostała imię Filemonka, bo akurat u Sabiny była faza na żeńską wersję tego imienia.
W skrócie nazywaliśmy ją Lemonka, aż któregoś pięknego dnia nastąpiło olśnienie.
Leżała sobie słodko na moim brzuchu a ja głasiałam ją po główce.
Uszka jej się tak śmiesznie ułożyły.
Pomyślałam, że wygląda jak Joda i...
I została Jodą, bo później okazało się, że to rzeczywiście ONA :)
Poznajcie ją.





     hejka ludzie z internetu ;)

     Nasza Joda


To dla  Was kocie blogerki ;)
Pozdrawiam
An


wtorek, 17 lutego 2015

po prostu koci świat


Moje dziecko uwielbia koty. Moda na Hello Kitty, Filemony i inne chyba nigdy nie minie w naszym domu. Ciągle udaje kota i wyciera dziury na kolanach. Zmieniała już imię dwa razy. Była Kicią, a teraz jest Filemoną. Często można było od niej usłyszeć "Nie jestem Sabina, jestem Filemonka" (z oburzeniem wielkim, że ja tej oczywistości nie znam)
Jakiś czas temu gdy oglądałam z nią bajki trafiłyśmy na bardzo piękny odcinek kota Filemona. Oglądając go pomyślałam, że wszystko w tej bajce miało swój sens, przyczynę i skutek, że wszystko było w harmonii i zgodzie i że to jest takie piękne. Z resztą zobaczcie sami.
Dziura w płocie
Marzę o takim życiu i ganianiu za jajami ;)
Filemona nie tylko oglądamy, ale też czytamy. Opowiadania są nie za krótkie i nie za długie. Takie w sam raz na czterolatkę uwielbiającą koty. Polecam :)




A na zdjęciach widzicie mojego kocurka dla Sabinki. Pierwszy mój szydełkowy zwierzak. Cały mój. Wymyślony. Szydełkowany bez wzoru. Pięknie niedoskonały. Lubię go. Macha do Was łapką i chce się przytulić.

A ja pozdrawiam wszystkich kotomaniaków i życzę miłego dnia z tym co koty lubią najbardziej - leniuchowaniem w ciepłym miejscu i mizianiem. Mrrrrr....

A ja zmykam już, bo u mnie dzisiaj nie będzie leniuchowania.

An

sobota, 12 lipca 2014

truskawkowa tarta

Ciężki czas ostatnio był dla mnie... Taki czas kiedy kilogramy zjedzonych truskawek i lodów nie pomagają, a uratowałoby cię dwanaście godzin snu, taki czas kiedy masz tyle pracy, że nie wiesz gdzie ręce włożyć i ucieszyłbyś się z gdyby wyrosła Ci dodatkowa para rąk, albo gdybyś dostał jakąś nadprzyrodzoną moc robienia wszystkiego w ekspresowym tempie. Taki czas kiedy czujesz, że wisi nad Tobą jakaś czarna chmura, taka zła energia, która zasłania wszystkie dobre promyki.
Pomyślałam że trzeba się tej chmury pozbyć, by jakoś te trudy znosić
Zrobiłam magiczną tartę malinową od Maryś. Taką co przenosi do herbacianego domku, a nawet przenosi w czasie. Jedząc pyszne ciasto pomyślałam życzenie: "Niech ta zła energia, zła moc odejdzie, niech wróci tam skąd przyszła i niech zabierze całe zło z mojego dookola!"
Śmiejcie się, ale powiem Wam jedno - to zadziałało!.
Nie wiem jak Wy, ale ja wierzę w moc słów, które wypowiadamy. Mają moc niestety też te smutne rzeczy, które słyszymy. Czasami są jak przepowiednia. Ja Wam życzę w otoczeniu ludzi-aniołów, którzy dodają skrzydeł, szepczą słowa otuchy i wsparcia, przy których rośniecie, lub którzy po prostu są. Zawsze.



a tu dzisiejsza truskawkowa wersja
truskawkowe lato się niestety kończy, ale zaczyna się sezon na borówkę hihi

A teraz jestem jak radar wysyłający dobrą energię.
Wszyscy jesteście w jej zasięgu, którzy to czytacie :) Alleluja!

An ☮