sobota, 12 lipca 2014

truskawkowa tarta

Ciężki czas ostatnio był dla mnie... Taki czas kiedy kilogramy zjedzonych truskawek i lodów nie pomagają, a uratowałoby cię dwanaście godzin snu, taki czas kiedy masz tyle pracy, że nie wiesz gdzie ręce włożyć i ucieszyłbyś się z gdyby wyrosła Ci dodatkowa para rąk, albo gdybyś dostał jakąś nadprzyrodzoną moc robienia wszystkiego w ekspresowym tempie. Taki czas kiedy czujesz, że wisi nad Tobą jakaś czarna chmura, taka zła energia, która zasłania wszystkie dobre promyki.
Pomyślałam że trzeba się tej chmury pozbyć, by jakoś te trudy znosić
Zrobiłam magiczną tartę malinową od Maryś. Taką co przenosi do herbacianego domku, a nawet przenosi w czasie. Jedząc pyszne ciasto pomyślałam życzenie: "Niech ta zła energia, zła moc odejdzie, niech wróci tam skąd przyszła i niech zabierze całe zło z mojego dookola!"
Śmiejcie się, ale powiem Wam jedno - to zadziałało!.
Nie wiem jak Wy, ale ja wierzę w moc słów, które wypowiadamy. Mają moc niestety też te smutne rzeczy, które słyszymy. Czasami są jak przepowiednia. Ja Wam życzę w otoczeniu ludzi-aniołów, którzy dodają skrzydeł, szepczą słowa otuchy i wsparcia, przy których rośniecie, lub którzy po prostu są. Zawsze.



a tu dzisiejsza truskawkowa wersja
truskawkowe lato się niestety kończy, ale zaczyna się sezon na borówkę hihi

A teraz jestem jak radar wysyłający dobrą energię.
Wszyscy jesteście w jej zasięgu, którzy to czytacie :) Alleluja!

An ☮




3 komentarze:

  1. I ja posylam moc pozytywnej energii w Twoja strone- milej niedzieli! A tarta przepiekna!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, mniam - mniam! Tak myślałam, że to biała wersja niebieskiej tarty wg Maryś. Ale narobiłaś mi smaku, jutro robię. Nie ma, że dieta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amen siostro ;) ja też wierzę w moc słów. Czasami wzdrygam się gdy pomyślę coś czego nigdy bym nie chciała wypowiedzieć... Działa to na zasadzie klątw i błogosławieństw. Jesteśmy niczym innym jak wieszczami.
    Dlatego życzę spokoju ducha :)
    A krajki robi się bardzo przyjemni i zadziwiająco szybko. Ja moje pierwsze 15cm z kordonkowych nitek zrobiłam w jakieś pół godziny acz na pięć razy ;) Przy dzieciach to jest trudne być przywiązanym krajką do stołu/krzesła przez pół godziny ;P

    OdpowiedzUsuń