No i stało się. Zrobiłam pierwszy dekupaż.
Tak, będę używać tylko tej pięknej spolszczonej nazwy :)
Los sprawiał, że mimo tego iż bardzo mi się podobały rzeczy zdobione tą techniką, ciągle nasze drogi jakoś się rozchodziły. A to nie mogłam znaleźć kleju, a to lakier nie wiedziałam jaki... (bo wiecie w naszych prowincjonalnych sklepach panowie nie wiedzą co to dekupaż, więc musiałam znać rodzaj lakieru i kleju jakie będą mi potrzebne). W końcu jakaś magiczna siła popchnęła mnie w kierunku pewnej Kasi, która udzieliła mi kilku wskazówek i tak oto zakupiwszy Vicol i lakier akrylowy do drewna, zrobiłam pierwsze dzieło.
Szczegółowa instukcja "Jak Ania dekupażuje"
1. Wycięłam motyw z serwetki, a potem oddzieliłam jedną warstwę z kolorowym motywem od reszty.
2. Posmarowałam kubek vikolem w miejscu, gdzie miał być przyklejony motyw (klej nabierałam na pędzelek i lekko moczyłam w wodzie, a potem rozsmarowywałam). Nie ryzykowałam smarowania serwetki i przenoszenia tego na kubek - niewykonalne w moim wypadku. Serwetkę "palcyma" dociskałam.
3. Poczekałam aż wyschnie klej i naniosłam lakier. Jakieś trzy warstwy w odstępach czterogodzinnych (tyle, z informacji na opakowaniu schnie mój lakier).
4. Potem przetarłam kubek papierem ściernym nr 200 i nałożyłam jeszcze jedną warstwę lakieru.
Oto efekt:
Obdarowanej osobie bardzo się podobał. Już pije herbatkę i sama chce zacząć robić takie kubki.
A ja jako perfekcjonistka nie byłam zadowolona z efektu.
Serwetka mi się pomarszczyła przy nakładaniu lakieru i niestety nie udało mi się zneutralizować granicy pomiędzy serwetką a kubkiem.
Ale nie poddam się łatwo, bo kolejka po kubki się ustawia.
Może, kiedy lepiej poznam ten dekupaż, to się zaprzyjaźnimy bardziej.
Wnioski, które wyciągnęłam na przyszłość na ten moment to:
1. Czekać aż klej/lakier całkowicie wyschną.
2. Do lakierowania używać miękkiego pędzelka.
3. Po wyschnięciu serwetki pomalować ją jeszcze raz klejem, a potem dopiero lakierem (być może to sprawiło, że serwetka zaczęła się odklejać.... W grę wchodzi jeszcze to, że lakier i klej były do drewna a ja ozdabiałam kubek! ;D)
Może macie jakieś wskazówki???
Następny wytwór to serduszka na drewnianych spinaczach
I tu już poszło łatwiutko.
Smarowałam spinacz, przyklejałam serwetkę, czekałam aż wyschnie i malowałam lakierem.
Wyszło super! Żadnch zmarszczek. Tak jak chciałam.
A na koniec zdjęcia z cudnej i jeszcze kolorowej jesieni. Widoki z okna.
Pozdrawiam :)
An
No No...świetnie wyszło choć ekspertem nie jestem,póki co się za to nie zabieram, jeszcze tylko tego by brakowało;)
OdpowiedzUsuńWidoki masz jak z baki, wspaniałe kadry!
Pozdrawiam cieplutko
Dzięki Justyś!
UsuńJak Ci się szydełko znudzi to do sklepu po klej vikol, lakier i serwetki :) Już oczami wyobraźni widzę cuda w stylu vintage :) bo tak jakoś mi to do Ciebie pasuje :)
oh, jak mnie się podobają takie kubeczki :))) o dekupażu nie mam bladego pojęcia, ale efekt Twojej pracy widoczny na zdjęciu jest super :)
OdpowiedzUsuńNo na zdjęciu tych pomarszczeń nie widać... Ale będę dążyć do doskonałości :) a małe defekty to będzie taki dowód, że to oryginalny, niepowtarzlny, hendmejd ;)
UsuńPomarszczeń na kubku nie widzę:) a spinacze słodkie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Trójkowo:)
Ola
tak spinacze to była jedyna rzecz z surowego drewna w domu, którą mogłam ozdobić.
UsuńNie lubię przesadnego ozdobnictwa i dlatego tylko takie serdusia nakleiłam.
Też pozdrawiam 3333333!
;)
1? A ja myślałam że jak takie piękne to już kolejne dzieła :) Super! A czy z kubeczka nie zejdzie? Chciałam spróbować na naczyniach, ale trochę się boje. Spinacze cudne, urocze :)
OdpowiedzUsuń:*
No chyba będą kolejne, tylko kubki trzeba zakupić.
UsuńZabroniłam myć kubek w zmywarce i myślę, że będzie ok. Tyle warstw lakieru poszło.
Jestem w kontakcie z użytkującą, tak że 'jak coś' to dam znać. :)
Nie używała bym wikolu tylko sam lakier.Na lakier też można kleić i przynajmniej masz gwarancję ,że nie wejdzie w konflikt z klejem.Lakier ten którego używałaś jest wodny,więc myjąc kubek może z niego serwetka zejść,a kubki myje się często.Jest specjalny lakier do naklejania na ceramikę,który można wypalać w piekarniku i wtedy masz gwarancję trwałości,ale musiała byś poszukać go w internecie.Kopalnią wiedzy o dekupażu i i preparatach jakich do niego używać jest Kraina czarów-forum dekupażu:)Ale jak na pierwsze prace nie jest źle:))nie chciała byś widzieć moich pierwszych:)masakra piłą teksańską to bajka w porównaniu z nimi:)))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńooo dziękuję bardzo za porady i namiary. Poczytam na pewno. :)
Usuńteż pozdrawiam!
Aniu cudowne....jestem pod wrażeniem:-)))))....myślę że niedługo będziesz specjalistką od dekupażu:-)))...z całego serca Ci tego życzę:-)))a widoki masz cudowne....chętnie bym przyjechała na herbatkę w truskawkowym kubku:-)))) Kasia Ka.....
OdpowiedzUsuńKasiaKa Dzięjuję! Przyjedź na dekupażowanie wspólne :)
Usuńperfekcjonistka
OdpowiedzUsuńmoje przekleństwo, na przemian z okresami bałaganiarstwa i niedbalstwa mnie nawiedza :) hehehe
UsuńNa zdjeciu faktycznie wygląda idealnie :) Ja poleciłabym kupienie kleju typowo do deco, heritage jest jednym z lepszych. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale ja przykładam motyw do przedmiotu i dopiero wtedy delikatnymi, zdecydowanymi ruchami nanoszę nań klej /ważne, by robić to od środka motywu/. Jeśli użyłaś "zwykłego" lakieru, to kubek proponuję co najwyżej przecierać wilgotną szmatką, bo motyw może się zniszczyć, tym bardziej, że warstw tego lakieru nie ma zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńa mi się wydawało że 4-5 warstw to dużo hihihi
UsuńDzięki za info. Może następnym razem spróbuję na serwetkę nakładać klej. Muszę tylko zakupić mięciutki pędzelek :)
jest specjalny preparat "jako klej i lakier" do wypalania (jak pisze bozenas)
OdpowiedzUsuńi zapytaj o niego:
http://nabiegunach-art.blogspot.com/search/label/DECOUPAGE
Ona wypalała i testowała w zmywarce - NIE SCHODZI!
Dzięki Maryś! Zajrzę, zapytam. :)
UsuńW wolnej chwili, przyjdź do mnie na bloga :)
OdpowiedzUsuńLecę! Pędzę! :)
UsuńAle rewelacyjne spinacze..niby takie to proste, a jakie urocze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję, dziękuję :)
Usuń