Wszystko przwewiezione. Rozpoakowane to i owo nawet. Szafy nie
posiadamy i półek na książki, więc trochę pożyjemy jakbyśmy
się wczoraj wprowadzili, ale życie na wsi dodało mi tyle energii i pogody
ducha, że nawet te pudełka i worki mnie nie wkurzają.
Na
blogu Home Sweet Home znalazłam fajną zabawę fotograficzną
"Jesień w kolorach tęczy" a że na spacery chodzimy
codziennie (nawet kiedy pada, bo w kałużach się fajnie spaceruje) to ten piękny pomarańczowo-czerwony czas
obfotografowałam :)
a tę roślinkę mi Kochania moje ze spaceru przynosiły przez cały weekend :) Ktoś wie jak to się nazywa? (znalazłam! :) dla zainteresowanych - miechunka rozdęta)
na koniec nasturcja (z goszkiem pomylona - dzięki Maryś poprawione) :)
Miały być jeszcze pomarańcze choć nie jesienne, ale wszyscy zawirusowani od tygodnia dostarczamy sobie witaminek z tych moich owoców najulubieńszych.
I tyle nastrzelałam, mimo kiepskiej pogody.
Takie to moje jesienne dookole.
Znajomi się śmieją, że ja w styczniu czuję wiosnę :) ale już tak mam. Po prostu słońce jakoś inaczej świeci, pachnie rozmarzająca ziemia (mieszkańcy miast czują inne rozmarzające rzeczy ;)) i czasem już w styczniu ją czuję. A ostatnimi laty około lutego pojawia się w domu biedronka. I to już jest potwierdzenie, że na 100% wiosna zawitała. Nawet myślałam, że to ta sama co roku przychodzi powiedzieć, że wiosna przyszła, ale sprawdziłam i okazało się że one nie żyją tak długo :(
Dzisiaj znalazłyśmy z Sabinką cztery na spacerze, więc może jednak to wiosna się zbliża, a nie zima :D Kto wie...
a tę roślinkę mi Kochania moje ze spaceru przynosiły przez cały weekend :) Ktoś wie jak to się nazywa? (znalazłam! :) dla zainteresowanych - miechunka rozdęta)
na koniec nasturcja (z goszkiem pomylona - dzięki Maryś poprawione) :)
Miały być jeszcze pomarańcze choć nie jesienne, ale wszyscy zawirusowani od tygodnia dostarczamy sobie witaminek z tych moich owoców najulubieńszych.
I tyle nastrzelałam, mimo kiepskiej pogody.
Takie to moje jesienne dookole.
Pozdrowienia ślę!
An
An
Sama jesteś groszek ;)
OdpowiedzUsuńNa koniec najpiękniejsza z najurokliwszych nasturcja! Znakomita do sałatek :)
Zdjęcia cudne my umęczeni, bo trudy zycia waliły wczoraj deszczami i padał ten deszcz długo, długo padał. Więc może będzie teraz dobra cisza taka ;)
Sprawdziłam w pewnym źródle jakim jest babcia i... ta roślina ostatnia to rzeczywiście nasturcja. Babcia też mówi, że się dobre rzeczy do jedzenia z niej robi. Wstyd mi. Zaraz poprawię.
UsuńLepiej mi powiedz co to jest to z kulką w środku :)
Cieszę się, że się podobają zdjęcia. Mi na niektórych słonka brak...ale co tam - takie było dookole :)
A po deszczu słońca i tęczy Ci! :)
Tak, to nasturcja, która mi nerwów napsuła w tym roku z lekka w moim ogrodzie, bo liście wielkie miała jak parasole i poprzyciągała robaki... więc musiałem ją unicestwić ;) ale ładna jest, bardzo lubię nasturcję. A zdjęcia urocze :))
OdpowiedzUsuńA odpowiedź jak zwykle mi się napisała nowym komentarzem :)
UsuńDzięki Bartek :) Nowy avatar widzę :)
OdpowiedzUsuńMasz ogródek? Co raz bardziej Cię lubię :)
Znalazłam! Ta roślina z kuleczką to miechunka rozdęta :) http://moniq75k.blox.pl/2009/01/Miechunka.html - tu znalazłam fajne zastosowanie. Jutro lecę zbierać, żeby lampioniki zrobić na choinkę :)
OdpowiedzUsuńBiedronka na orzechu-cudna!!:)
OdpowiedzUsuńZostawiam ślad:)
A miechunka rozdęta- rośnie od lat u moich sąsiadów,na dzialce- nigdy nie wiedziałam jak się nazywa:) dzięki!
Pozdrowienia jesienno-weekendowe:)
Ola
:) ja też pozdrawiam i miłego weekendu życzę :)
Usuńoptymizmem bije od Ciebie i Twojego bloga, wpadam by nabić sobie akumulatorki:)
OdpowiedzUsuńoooo dawno nie słyszałam, że ode mnie optymizmem bije, więc się cieszę :) chyba wraca Anulka-Smiechulka, a Kłapouchy znika :)
Usuńzapraszam częściej! Raczej będzie pozytywna jesień tu :)