piątek, 19 października 2012

Sabinka Skrawek Nieba

"- Co to za dziwne niebieskie stworzenie? Ktoś Ty?
- Czy nie widzisz, że jestem Skrawek Nieba? - odpowiedziała Agnieszka - Przepuść mnie.
- Do licha, nigdy nie widzieliśmy nieba. W tym okropnym lesie wszystko jest tak zarośnięte, że niebo można zobaczyć tylko ze szczytów najwyższych drzew - burknął oset.
- No, skoro jesteś Skrawek nieba to przechodź."

Zawsze mówiłam, że niebieski to mój ulubiony kolor, choć nie ma go na blogu zbyt dużo, nie ma w mojej szafie, nie ma w moim domu.... no może jakieś nieliczne akcenty bym znalazła. Już kiedyś pisałam, że kolor ten kojarzy mi się z  Absolutem, z Nieskończonością, z morzem, ze spokojem... Moje szaleństwo na niebieski zaczęło się już w dzieciństwie, od książki, którą tata czytał mi na dobranoc "Firoseta i czary: Bajki znad Morza Śródziemnego" Natalii Gałczyńskiej. Była w niej jedna opowieść, która szczególnie utkwiła mi w pamięci pt. "Agnieszka Skrawek Nieba". Opowiadała o dziewczynce, która szła przez ciemny las do swojego taty. Las był ciemny i straszny, ale dzięki temu, że miała niebieską sukienkę uszytą przez babcię mogła przejść bezpiecznie mówiąc, że jest Skrawkiem Nieba.
Długo szukałam tej książki, trochę z sentymentu, trochę dlatego, że chciałam ją przeczytać Sabince i znalazłam inne, nowe wydanie na allegro. Teraz te baśnie nie robią już na mnie takiego wrażenia jak w dzieciństwie i nie chcę już nazywać się Agnieszka :) ale szaleństwo na niebieski pozostało.

Z niebieskich skojarzeń (nie licząc morza i moich pobytów w jego dookolu) dodam jeszcze: 
 - "Karolcię" Marii Kruger i magiczny niebieski koralik spełniający życzenia . Dostałam tę książkę w nagrodę kiedyś, ale niestety gdzieś przepadła nad czym bardzo ubolewam. Widziałam, że jest dosyć tania i dostępna na allegro chociażby, więc do listy "dla Sabinki" dopisana. Z chęcią sama do niej wrócę.

 - "Wielki Błękit" Luca Bessona - Film o pasji, która staje się całym życiem, która jest ważniejsza niż miłość do drugiej osoby. Warto też obejrzeć dla przepięknych zdjęć.
Jakoś w  liceum i nagrałam ten film na kasetę VHS. We wtorki kiedy chodziłam  na 9:00 do szkoły, oglądałam fragment z pływającymi delfinami "na śniadanie" :) 

 - no i oczywiście film Kieślowskiego. Mój ulubiony z serii "Trzy Kolory" - "Niebieski".
Główna bohaterka traci to co najbardziej kocha, potem okazuje się, że jej życie było iluzją - w baaardzo telegraficznym skrócie. Historia kobiety pokazuje, że nawet pomimo ogromnego bólu jaki może doświadczyć człowiek, pomimo rozczarowań ma on jeszcze szansę na to by się pogodzić z rzeczywistością i iść dalej do przodu, by być jeszcze szczęśliwym w życiu , by zacząć od nowa.  Najbardziej lubię krótką scenę końcową, kiedy pojawia się ledwo widoczny uśmiech na jej twarzy, który dla mnie jest symbolem nadziei. 

Każda z wyżej wymienionych "niebieskości" zasługuje na osobnego posta. Może kiedyś się za to zabiorę... a tymczasem niebieskie zdjęcia: 






Błękitne dookole. Taką jesień lubię.


Mój wyrzut sumienia. Skomplikowałam sobie sprawę i nie mogę dokończyć dzieła :) Jeszcze mam nadzieję, że przed zimą zdążę.


Sabinka. W swojej niebieskiej kurteczce jest takim moim skrawkiem nieba na spacerach, kiedy w dookolu co raz mniej kolorowo, a bardziej buro i ponuro.


Pozdrawiam
An 

p.s. Post dedykowany Maryś, która szaleje za niebieskim.  Z jej osobą także niebieski mi się kojarzy :*:*:*

8 komentarzy:

  1. już idę w pielesze, a tu NIEBO...
    (miałam Ci napisać, żeby etykietować posty w tej zabawie "jesień w kolorach tęczy") i nawet do Ciebie szłam, a TU NIESPODZIEWANKA ;)))
    Jak zobaczyłam te włóczki to sie prawie zaśliniłam, a potem patrzę po lewej stronie nogi stoi wiklinowy koszyk, a w nim moje niebieskie na "granny squer" pled co sobie postanowiłam udziergać do wiosny hihihi
    A, monitor zaśliniłam sobie mam nadzieję, że to nie przebija na twój, jakby co wytrę :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. hihihi już sobie wyobraziłam ciebie jak liżesz monitor :D jak ten piesek z filmiku, który krążył dawno temu w necie - nie mogę teraz znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiękniejsze oczywiście ostatnie zdjęcie. Fajnie jest mieć takie słoneczko koło siebie :) Ja też baaardzo lubię niebieski, zaczęło się od przedszkola - "oczy niebieskie,życie królewskie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D hehehe kurcze zapomniałam o tym. No i muszę cały post edytować :D

      Usuń
  4. jesień nas rozpieszcza, tyle błękitu wokół.
    Twoje baranki są akuratne:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. tak :) i pasują do + 20 na termometrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Błękitnie i niebiańsko :)Uwielbiam to :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. błękit nieba :)))dobrze że jeszcze taki można oglądać ,chociaż u nas już zima postraszyła:))))

    OdpowiedzUsuń