Jestem, jestem :)
Mija czas.
Powoli przychodzi wiosna, choć ostatki sił w ten weekend zebrała zima i dała nam popalić.
W piątek ledwo dojechaliśmy do domu, takie zaspy nadmuchała na drogi.
Ale dzisiaj mimo, że jeszcze dużo śniegu leży wszędzie w dookolu, to widać, że to już jej koniec, że ciepło tego słoneczka niedzielnego niedługo stopi te białe pokrywy i nic już z tej zimnej aury nie zostanie.
I chwała Bogu, Naturze czy innej Sile Wyższej! :)
A ja sobie żyję z dnia na dzień czekając na wiosnę.
Twórczo dopiero wczoraj odżyłam. Szydełko w ruchu i pędzelki :) Być może to dzięki temu słońcu, które się nachalnie wdzierało do środka, a może dzięki Sabince... (kilka z tych rzeczy specjalnie dla niej stworzyłam) Nie omieszkam się pochwalić tworami na blogu. I choćby nie wiem co - znajdę czas!
Tymczasem pozdrawiam wszystkich wiosennie!
An ☼
NA dowód tego, że wypatruję Cię każdego dnia, jestem i zostawiam ślad radości, że jesteś....:):):)
OdpowiedzUsuńNa koniec zimy czekam już bardzo, bardzo, a nawet bardziej...obym tylko za wiele od niej nie oczekiwała....:)
Ściskam ciepło i Pozdrawiam!
A na Twory Twoje czekam cierpliwie....hmmm...choć jak widać z tą cierpliwością u mnie różnie...:)
Buziaki Kochana!
Zdecydowanie chyba wszystkim a na pewno wielu osobom długi okres zimowy dał się we znaki...ja również cierpiałam na nicniechcemizm który powoli wraz z coraz częstszymi promieniami słońca mija;)) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! Też Was pozdrawiam :) I życzę wiosennej, słonecznej, twórczej energii i Wam! I dziękuję! Ale post to się chyba dopiero na weekendzie pojawi, bo kiedy wracam do domu to jyuż słonka nie ma... i jak tu fotki zrobić??? Na szczęście dzień co raz dłuższy! Alleluja!
OdpowiedzUsuńIdzie ku lepszemu :)